1 września, godz. 8:45
Zadzwonił dzwonek. Zaczęłam pakować swoje rzeczy. Przez przypadek spadł mi zeszyt. Schyliłam się aby go podnieść ale brunet mnie wyprzedził.
Szybko złapał leżący na podłodze zeszyt i podał mi go. Po raz pierwszy spojrzałam mu prosto w oczy. Były koloru zielonego. Nie pokazywały żadnych uczuć. Zdenerwowania, strachu lub radości.
- Dzięki - powiedziałam ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.
Wziął swój plecak i szybko wyszedł z sali.
Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zabrałam plecak i poszłam do Emily.
- I co? Jaki on jest - zapytała gdy wychodziłyśmy z klasy.
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz - oburzyła się - siedziałaś z nim w ławce i nie zapytałaś o nic?
- No nie - odpowiedziała.
Zaczęłam go wypatrywać. Nie było to łatwe ale w końcu go zobaczyłam stał przy szafce.
- O matko. Lena, on ma szafkę obok ciebie - Emily mną potrząsnęła.
- Ty też masz szafkę blisko mnie.
- Ale ja to co innego - mówiła kiedy kierowałam się do szafki - my znamy się od bardzo dawna i to nic nowego. Zawsze byłyśmy blisko siebie. Więc nie gadaj mi "no i co z tego", że ten chłopak ma szafkę obok twojej.
Kiedy byłyśmy już blisko podszedł do nas Billy wraz z swoją paczką.
- No i co Leno? Przemyślałaś już moją ofertę - uśmiechnął się głupio - ja byłem grzeczny i przez całe wakacje na ciebie czekałem. Więc co pójdziesz ze mną na randkę?
- Nawet kiedy byłbyś ostatnim facetem na ziemi, nie umówiłabym się z takim palantem jakim jesteś - powiedziałam - a teraz odsuń się po nie mogę dostać się do szafki.
Billy odsunął się. Podeszłam do szafki i zobaczyłam, że mój sąsiad uśmiech się.
Paczka Billy'ego zaczęła się śmiać, a on zrobił się czerwony jak burak. Zauważył, że Harry ma szafkę obok mnie i zaraz przystąpił do działania.
- Ej ty - warknął.
- Mówisz do mnie - odpowiedział brunet z rozbawieniem.
- A widzisz tu kogoś innego.
Harry obrócił się do niego i rozejrzał się po korytarzu - Tak widzę wiele innych osób.
- Słuchaj - wkurzył się Billy - Nie rób sobie ze mnie żartów. A jeżeli będziesz się przystawiać do Leny do zobaczysz.
- Z tego co słyszałem nie jest tobą zainteresowana - uśmiechnął się. Spojrzałam w jego stronę i uśmiechnęłam się lecz on tego nie zauważył.
- Z koro jesteś taki mądry to choć na solo - warknął.
- Myślisz, że się ciebie boję.
Billy chciał już uderzyć Harry'ego ale przyszła do nas pani Evans, nauczycielka francuskiego.
- Craver co ty znów wyczyniasz - spojrzała na niego łapiąc go za ramię - nie masz już dość kłopotów?
Opuścił rękę i wysłał Harry'emu spojrzenie pełne nienawiści po czym odszedł.
- Dupek - powiedziała cicho Emily a potem skierowała się w stronę mojego sąsiada - nie przejmuj się nim. To jest Billy idiota nad idiotami.
- Czy ktoś powiedział, że się nim przejmuję - odpowiedział zamykając szafkę i odszedł.
Zaśmiałam się - może i Billy jest idiotom ale widzę, że ma konkurencję.
Emily złapała mnie pod rękę, tak jak zrobiła to na parkingu. Szłyśmy do klasy i rozmawiałyśmy tym jak spędziłyśmy wakacje.
Doszłyśmy do klasy. Usiadłyśmy w ławce, która znajdowała się przy oknie po lewej stronie. Na skos siedział wiadomo kto. Cały czas mi się przyglądając.
Odwróciłam wzrok i zaczęłam rozmowę z Emily, która nie trwała długo , ponieważ zadzwonił dzwonek.
Do klasy weszła pani Evans. Evans jest młodą nauczycielką. Ma rude loki, zielone oczy i jasną karnację. Jest wysoka a po mimo tego zawsze zakłada szpilki. Najczęściej ubiera sukienki ale gdy jest taka pogoda jak dziś, zakłada swoje ulubione zielone spodnie.
- Witam po wakacjach - uśmiechnęła się do nas.
godz. 14:30
Reszta lekcji minęła dość szybko. Na większości z nich było poznawanie regulaminu więc nieźlę się nudziłam.
Razem z Emily kierowałam się do wyjścia na parking gdy nagle usłyszałyśmy za sobą krzyk - Dziewczyny, poczekajcie!
Obróciłam się. W naszym kierunku biegł Logan. Logan to mój dobry przyjaciel. On, Emily i ja znamy się od przedszkola. Logan jest na prawdę fajnym chłopakiem i jest chyba jedynym chłopakiem w szkole z którym można normalnie pogadać.
- Logan - krzyknęła Emily.
- No hej dziewczyny - powiedział zdyszany.
- Czemu cię nie było na lekcjach - zapytałam jak to miałam w zwyczaju.
- Dopiero wróciłem z Egiptu. Samolot, którym leciałem miał wystartować wczoraj ale ktoś zrobił sobie jaja i ogłosił, że w samolocie jest bomba.
- No ale jeżeli dopiero przyjechałeś to co robisz w szkole - teraz pytanie zadała Emily.
- Miałem nadzieję, że zdążę na ostatnio lekcje.
Zaśmiałam się - nie uwierzę ci w to, że chciałeś zdążyć na lekcje.
- Masz rację - uśmiechnął się - chciałem zobaczyć się z wami.
- Kochany jesteś ale my nawet o tobie nie pamiętałyśmy - zaśmiała się Emily
- Aj ty - Logan przytulił Emily.
- Dobra, idioto puść mnie - krzyknęła Emily ale nie przestawała się śmiać.
- Jakieś nowości - zadał pytanie kiedy puszczał ją.
- Mamy nowego w klasie - opowiedziałam wychodząc ze szkoły.
- Współczuje mu - Logan spojrzał w moją stronę - Billy ma nową ofiarę.
- No właśnie nie - Emily się zatrzymała - gdybyś widział jaka akcja była przy szafce Leny.
Logan spojrzał na mnie ze zdumieniem - kolejny chce cię poderwać.
- Bardzo śmieszne - opowiedziałam ironicznie - ma szafkę obok mojej.
- Lena twój tata przyjechał - Logan wskazał palcem na samochód mojego taty.
- Ech, może wpadniecie dziś do mnie - powiedziałam odchodząc.
- Okey, ja przyjdę - wrzasnęła Emily - a Logan nie może!
Pokiwałam głową na znak, że słyszałam i pomachałam im.
- Jak było w szkole - zapytał tata gdy wchodziłam do samochodu - widzę, że Logan już wrócił.
- Mamy nowego - rzuciłam plecak na tylne siedzenie i zapięłam pasy.
- Jaki on jest?
- Nie wiem - opowiedziałam i ruszyliśmy do domu.
Resztę drogi do domu spędziliśmy w ciszy. Z radia leciała ulubiona piosenka mojego taty.
Zajechaliśmy pod dom. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do wejścia. Otworzyłam drzwi weszłam do przedpokoju, gdzie zostawiłam kurtkę i buty. Zajrzałam do kuchni. Była pusta.
- Leno - odezwał się tata stoją w progu - ja muszę jechać. Mama ci mówiła, że dziś przyjedziemy później?
- Tak - odpowiedziałam - Emily do mnie przyjdzie.
- Okey - odpowiedział - pa.
- Pa.
Po wyjściu taty pędem pobiegłam do pokoju. Włączyłam muzykę i siadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. Na ścianach było pełno szkiców przedstawiające różne osoby z mojego otoczenia.
Wzięłam leżącą na biurku kartkę i sięgnęłam po ołówek.
Zaczęłam rysować. Dziś chciałam na szkicować nowego.
godz.15:09
Usłyszałam dzwonek. Wstałam zostawiając mój prawie skończony szkic na łóżku i zbiegłam na dół. Otworzyłam drwi a do środka weszła mokra Emily.
- Cholerny deszcz - syknęła.
- Daj ten płaszcz.
- Dzięki - odpowiedziała trochę spokojniejsza - jesteś sama?
- Yhym.
- To świetnie - uśmiechnęła się.
Weszłyśmy po schodach na górę. Mój pokój znajdował się na końcu korytarza, przy wielkim oknie. Weszłyśmy do środka. Emily od razu zauważyła mój rysunek.
- To Harry, tak - zapytała choć i tak znała odpowiedź.
- A jak myślisz?
- Dobra nie pytam, więcej.
godz. 20:49
Siedzę w kuchni i jem kanapkę. Emily przed chwilą wyszła, a moi rodzice już przyjechali. Nie ma to jak spotkać się z przyjaciółką po długim rozstaniu.
Nie wiem co bym zrobiła gdybym jej nie miała. Nie mogę też zapomnieć o Loganie, w końcu to mój przyjaciel.
Odłożyłam talerz do zlewu i ruszyłam z powrotem do pokoju.
- Idziesz już spać - zapytała moja mama stojąc w progu salonu.
- Tak - odpowiedziałam, krótko i poszłam do pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam głowę. Założyłam piżamę, która składała się z szarych dresowych spodni i czarnej koszulki z napisem "Śpiąca królewna". Wysuszyłam włosy i znów wróciłam do pokoju.
Wzięłam swój szkic leżący teraz na biurku i zaczęłam go kończyć.
Nie było tam specjalnie dużo do dokańczania, więc szybko skończyłam.
Szkic powiesiłam na ścianie nad moim łóżkiem. Zgasiłam światło i położyłam się. Teraz nie odczuwałam zmęczenia. Zastanawiałam się jak to się stało, że ten nowy chłopak w ogóle nie przestraszył się Billa. Nie dość, że nie przestraszył to jeszcze z nim normalnie rozmawiał.
Nagle odczułam jakieś dziwne wrażenie. Wstałam i podeszłam do okna.
Ktoś stał na dworze i wpatrywał się w moje okno. Szybko zasłoniłam żaluzję
i zbiegłam po schodach na dół. Jak oparzona wpadłam do salonu.
- Ktoś tam jest - wskazałam na okno.
- Leno o co ci chodzi - zapytał zdenerwowany tata.
Wzięłam głęboki oddech - ktoś jest na dworze i stoi pod moim oknem.
- Ale Leno tam nikogo nie ma - odpowiedziała mama wyglądając przez okno - coś ci się przewidziało ...
- Albo przyśniło - dokończył za nią.
- Wracaj na górę i idź spać. Nie bój się niczego - podeszła do mnie i przytuliła mnie. Skinęłam głową i wróciłam na górę. Znów miałam to samo przeczucie ale teraz już nie wyglądałam przez okno.
- To wszystko mi się przyśniło - powtarzałam sobie cicho i położyłam się z powrotem.
CZYTASZ=KOMENTUJ
Boże! beautifuuuuuul ! <3 kocham cie i tego bloga <3 pisz szybko nn ;*
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! bardzo mi się podoba Twój blog <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział !!! :*
Super pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńSuper, przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, ale nie miałam czasu
OdpowiedzUsuńSuper, pisz dalej, w wolnym czasie zapraszam do mnie :))
OdpowiedzUsuńhttp://oczami-twojej-wyobraznl.blogspot.com/
Bosh! Nie mam słów! *u* Cudeńko! Zapraszam do mnie midnight-memories-moje-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://followyourheart-ff.blogspot.com/, gdzie pojawił się 3 rozdział! :) x
OdpowiedzUsuńJeśli możesz i chcesz być informowana napisz mi blog tt w zakładce "informowani" to ułatwi mi sprawę, bo teraz nie wiem czy chcesz czy nie ;) xx
o boże twój blog jest lepszy od mojego ^ ^ kocham go <3 Od dziś jestem twoją fanka na blogu :D Jak chcesz zajrzyj do mnie http://gosia1ela.blogspot.com/2014/03/blog-post.html
OdpowiedzUsuń