czwartek, 17 kwietnia 2014

Chapter VII

 czwartek, 4 września godz. 13: 59

                                                                        *muzyka*

- Leno, czy ty mnie słuchasz - wrzasnęła Emily, wprost do mojego ucha. Poderwałam się na równe nogi a serce zaczęło mi bić szybciej. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która była dość zirytowana. Nie dziwiłam jej się. Od wczoraj myślę tylko o jednym. O naszej rozmowie, o pomocy jaką mi zaoferował, o jego słowach. Byłam dla niego wredna a on nic sobie z tego nie robił.
 Rozejrzałam się po stołówce, czując na sobie wzrok całej szkoły. Z powrotem usiadłam na krześle.
- Zamyśliłam się - skierowałam się w kierunku Emily - wybacz.
Uśmiechnęła się pokazując swe śnieżno białe zęby, dzięki czemu ulżyło mi. Wiedziałam, że nie jest obrażona.
- Jeżeli mi powiesz dlaczego jesteś taka zamyślona to ci wybaczę - odpowiedziała.
Wyprostowałam się, po czym skierowałam swój wzrok w stronę okna. Nie chciałam mówić jej o wczoraj. Pomyślałaby sobie, że brunet mi się podoba, że to wcale nie był przypadek. To ostatnie mnie trochę zastanawiało, no bo przecież on nie mógł wiedzieć gdzie i kiedy będę i że spóźnię się na autobus.
- Powiesz mi czy nie - jej głos był lekko poddenerwowany. Znów na nią spojrzałam i głęboko westchnęłam.
- Pojechałam na zakupy bez ciebie.
- Wiem o tym - zaśmiała się - nie doszła do ciebie moja wiadomość. O to chodzi?
Przecząco pokiwałam głową. Zaczęłam bawić się włosami aby uniknąć dalszej rozmowy. Myślałam nad zamianą tematu ale nic nie przychodziło mi do głowy. W duchu modliłam się żeby coś się stało. Niech ktoś przejdzie, wywróci się, zacznie krzyczeć. Cokolwiek. Jak chciałam tak też się stało. Drzwi stołówki się otworzyły a do środka wszedł Logan, Josh i ktoś kogo nie było tu od początku roku, Harry. Zadziwiona tą sytuacją spojrzałam na Logan'a. Szedł na środku uśmiechając się do wszystkich a kiedy zobaczył mnie i Emily obrócił się do Harry'ego. Wskazał palcem na nasz stolik i zaczął mu coś tłumaczyć.
- Tylko nie to - wyszeptałam.
- On tu idzie - odpowiedziała szeptem Emily.
W całej stołówce zapanowała cisza. Nikt się nie odzywał. Wszyscy wpatrzeni byli w sylwetkę chłopaka ubranego na czarno. Szedł wolno nie śpieszył się. Emily poprawiała włosy i przeglądała się w ekranie swojego telefonu. Gdy na nią spojrzałam, uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.Nim się zorientowałam, Harry stał już obok mnie.
- To twoje - wyciągnął rękę w moim kierunku. Trzymał w niej czarną bransoletkę. To była moja bransoletka. Dyskretnie dotknęłam swojego prawego nadgarstka czują, że brakuje jednej z ozdób.
- Skąd ją masz - zapytałam.
Zaśmiał się - zostawiłaś ją u mnie w samochodzie.
Kątem oka zobaczyłam jak Emily, powoli otwiera ze zdziwienia buzię.
- A no tak - powiedziałam oschle - to wszystko, po to tylko tu przyszedłeś?
- A na co liczyłaś - znów się zaśmiał - że padnę na kolana i ci ją wręczę. A może, że będę chciał porozmawiać o wczoraj?
Wbiłam w niego wściekłe spojrzenie. Chciałam żeby już poszedł w tej chwili. Lecz on nie miał zamiaru iść.
- Wcale tak nie myślałam - mówiłam ze złością. Wyrwałam bransoletkę z jego ręki.
- Złościsz się tak samo jak wczoraj. To ci nic nie da a wiesz, że złość piękności szkodzi - po tych słowach obrócił się i wyszedł, zostawiając mnie wkurzoną, ściskającą w ręce bransoletkę.
- Mam go dość - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Jechałaś z nim samochodem - szepnęła Emily - i nic mi nie powiedziałaś!
- Chciałam ale... - zaczęłam się jąkać.
Emily zaczęła się śmiać - nie dziwie się, rozpowiedziałabym to wszystkim ale teraz wszyscy to już wiedzą.
Uśmiechnęłam się. Podszedł do nas Logan.
- No to dziewczyny, co robimy po szkole - zapytał.
- Ty raczej nie będziesz miał nic do roboty - zaśmiałam się.
- Ale czemu - znów zapytał.
- Bo po szkole będziesz martwy.
Emily zaśmiała się. Nie uważałam tego za śmieszne. Naprawdę chciałam go zabić.
- Niby jak chcesz to zrobić - powiedział siadając obok.
-  Zastanówmy się. Rozjadę cię na parkingu, może być?
- To może ja już w tej chwili wrócę do domu - zaśmiał się - nie chcę leżeć na parkingu. Po za tym umówiłem się dziś.
- A z kim - zapytała moja przyjaciółka.
- A jak myślisz?
- Czyli małpa z zoo się zgodziła - powiedziała.
Logan spojrzał na nią a ja się zaśmiałam.
Założyłam moją bransoletkę z powrotem na rękę. Na dziś miałam już dość. I po co ja się go pytałam czy chce coś jeszcze? Gdyby nie to nie miałabym zepsutego humoru.



___________________________________

Przepraszam, że taki krótki :( śpieszyłam się.
A tak wgl to co u was? Rozdział się podoba?

Małe info:
Zamówiłam nowy szablon i zwiastun :)
Od teraz będę pisać chapter VIII, chapter IX i tak dalej.


6 komentarzy=next :)

17 komentarzy:

  1. NIESAMOWITY!!-roxi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mały szantażysta z ciebie! Pisz szybko i nie mogę się doczekać nowego zwiastunu i szablonu.

    OdpowiedzUsuń
  3. jaa uwielbiam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki spam anonimka powyżej o.O Jak zawsze świetnie! Kłocham <3 XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za Twój komentarz na moim blogu;) Cieszę się, że czytałaś mojego bloga;) Szkoda, że wcześniej nie dałaś o sobie znać, bo pewnie wcześniej trafiłabym do Ciebie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, chciałabym coś przeczytać, ale wszystko jest białe i nic nie widać :(
    Możesz coś z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem o co chodzi. U mnie jest wszystko ok ale postaram się to poprawić :)

      Usuń
    2. Już wszystko ok, dziękuję :)

      Usuń
  8. Bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na nexta <3 Nie mam daru do pisania długich komentarzy, ale może z czasem go nabędę ♥ Kocham, kocham, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny Weny! ;* Zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com przypadek-niesadze.blogspot.com opowiadanianieztejziemi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze , prześwietne

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy wracasz? W ogóle wracasz? Mogłabyś chociaż o tym napisać :(

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to nic, a dla mnie duża motywacja :)